Czyli o tym, jak zapanować nad swoimi emocjami. I czy to możliwe.

Mam wrażenie, że jesteśmy uczeni tłumienia emocji. Emocjonalność postrzegana jest negatywnie, nierzadko nawet wyśmiewana. W nowoczesnym świecie wydaje się, że to nie zaleta, a wada. Tymczasem, dużo lepsze efekty w naszym codziennym życiu daje nam przyglądanie się swoim emocjom i ich uwalnianie. Panowanie nad emocjami nie polega wszakże na tym, by je blokować, ale regulować i pozwalać im „wyjść” z nas w bezpieczny sposób, bez krzywdzenia innych osób. Książka Olgi Daligi od wydawnictwa MUZA – „Jak rozumieć, nazywać i regulować swoje emocje” to podróż po tym, co czujemy i jak się przed tym bronimy.

Czym właściwie są?

Paul Ekman wyróżnił siedem podstawowych emocji: strach, złość, smutek, radość, wstręt, zaskoczenie i pogardę. Na początek autorka wyjaśnia nam, skąd się emocje biorą, jak działa nasz mózg i dlaczego pojawia się emocjonalny chaos. Bardzo ważne jest to, żeby uzmysłowić sobie, jaką siłę oddziaływania mają właśnie emocje. Znajdziemy tutaj także wskazówki co do tego, jak wspierać kogoś, kto mierzy się z trudnymi emocjami. Niezwykle istotny jest także rozdział dotyczący powiązania emocji z tym, jak reaguje nasze ciało. Cała sztuka tkwi potem w tym, by umieć rozpoznać swoje emocje, nazwać je i nieco im się przyjrzeć. Warto się zastanowić nad tym, kiedy dane emocje się pojawiają, co je wywołuje i porozmyślać chwilę nad tym, jakie są przyczyny. Zaglądamy, zatem, bardzo głęboko w swoje wnętrze. Dowiadujemy się także, że nie można być „zbyt emocjonalnym” – dla mnie był to przełomowy rozdział.

Teoria i praktyka

Wielką wartością tej książki jest jej praktyczny charakter. Nie tylko poznajemy emocje od strony teoretycznej, ale zyskujemy również ważne narzędzie do pracy nad sobą. Są to medytacje i ćwiczenia wymagające zapisywania emocji czy odpowiedzi, które doprowadzą nas do lepszego poznania siebie. Oprócz tego poznajemy też historie oparte na faktach, dzięki czemu możemy się przekonać, że nie tylko nam przyszło się mierzyć z trudnościami w zakresie emocjonalności. Zdecydowanie ta książka ze mną zostaje.

„Przykre, że niektórzy z nas potrafią żyć w tej iluzorycznej bańce aż do śmierci”.