Sen to stan, który fascynuje zarówno filozofów, psychologów, jak i pisarzy. Któż nie chciałby śnić pięknych snów?
I uciekać w cudowne fantazje? A co jeśli sen niekoniecznie jest pozytywny? I tak bardzo przypomina rzeczywistość, że granica jest już niewidoczna…
Sen czy rzeczywistość?
Niektórzy twierdzą, że mają zdolność kontrolowania swoich snów. Mogą wpływać na wydarzenia, śnić sny w snach i wykonywać wiele innych czynności.Czasami zdarzają się też podobno sny prorocze. Tak samo fascynujące, jak i przerażające.
„Sny Kaspara Benna, Jane Claudius, Billa Edmondsa oraz obojga Corbinów zmieszały się ze sobą, tworząc dziwny miszmasz, przy czym każde z nich doświadczyło tego wspólnego snu o tej samej godzinie”.
U Jonathana Carrolla właśnie tak to się zaczyna. Grupa znajomych śni ten sam sen, pełen tajemnic, zagadek i symboli. Po początkowym szoku, dochodzą do wniosku, że muszą odczytać wskazówki, by dowiedzieć się, co to wszystko właściwie znaczy. Problem jednak w tym, że każde z nich widzi coś innego. A do tego mogą wpadać w kolejne pętle. Sprawy nie są tak oczywiste jak mogłoby się to wydawać.
„Tak to się zaczęło dla Edmondsa. Były to pierwsze słowa, jakie usłyszał tamtego ranka, kiedy siedział na niebieskim fotelu i wyglądał przez okno, pytając samego siebie: „Co ja tu, do diabła, robię?”. A przecież znał odpowiedź: mógł wejść do autobusu albo iść do domu i się zabić. Wybór tyleż prosty, co bezwzględny.”
Jesteśmy tylko marionetkami
W opowieści pojawia się motyw „Mechaników”, którzy odpowiadają za ład i porządek. Okazuje się, że niektórzy z nich na swoistej „emeryturze” mogą wybrać życie na innej planecie, na przykład na Ziemi i wieść całkiem normalną egzystencję. Przynajmniej z pozoru. Mechanicy posiadają niezwykłe moce, ale z momentem rozpoczęcia nowego życia, tracą pamięć i swoje niesamowite zdolności – także te związane ze snami.
„Jeżeli sen mu nie odpowiadał, nie mógł się wybudzić; tkwił w nim do samego końca. Aktywny mechanik potrafi kształtować sny według własnego uznania”.
Jonathan Carroll to zawsze dobra odtrutka, jeśli chodzi o kryzys czytelniczy. Wiadomo, czego można się spodziewać. Jeśli chce się uciec w świat magii i poczytać o czymś nieco bardziej oderwanym od rzeczywistości, to będzie to znakomity wybór. „Kąpiąc lwa” przypadło mi do gusty jeszcze bardziej, ze względu na motyw snu. To fascynujący temat, który można rozwijać w nieskończoność.
Jonathan Carrol
„Kąpiąc lwa”
Przełożył Jacek Wietecki
Dom Wydawniczy REBIS