Gdy z radia dobiega mnie dźwięk “Last Christmas” to znak, że już święta.
To właśnie piosenka Wham najbardziej kojarzy mi się ze świątecznymi przygotowaniami. Cudownie móc w takiej atmosferze poczytać o zespole Wham i George’u. Wydawnictwo Znak Horyzont przybliża nam w tym roku historię niezwykle utalentowanego artysty. Książka autorstwa Andrew Ridgeley to propozycja dla miłośników zespołu, ale nie tylko. Każda historia tego rodzaju może być niezwykle inspirująca – ja już na wstępie Wam ją serdecznie polecam.
Zespół i solo
Zaczynamy od historii zespołu, który zdobył niesamowitą sławę. Jak wskazuje autor, to George musiał tutaj lśnić, ale ich duet był jak najbardziej zgrany. W pewnym momencie jednak jasne było, że ich drogi już się rozejdą. Mnóstwo tutaj wspaniałych wspomnień, między innymi z jednego z moich ulubionych koncertów, na których pojawił się Elton John i wspólnie z George’em zaśpiewali „Don’t let the sun going down on me” – cudowną piosenkę. To był niezapomniany występ. I tak – od wielkiej kariery zespołu, przechodzimy do występów solo i dalszej historii George’a.
Talent i życie
Wydaje się, że nikt nie znał tak dobrze George’a Michaela jak Andrew Ridgeley. W tej książce obserwujemy nie tylko występy na scenie i dynamiczną karierę, dzięki której zespół bez wątpienia stał się ikoną popkultury lat 80., ale także życie zakulisowe. Ostatni wspólny koncert odbył się na Wembley w 1986 roku, zgromadził 73-tysięczną widownię! I chociaż zespół zakończył swoją działalność, to ta legenda wciąż w nas żyje. Ich hity znamy na pamięć, a „Last Christmas” nieustannie zwiastuje nam święta, choć minęło już tak wiele lat.
W świątecznym klimacie
Niezbyt często sięgam po biografie, a jeśli już, to głównie pisarzy, jednak historia Wham i George’a Micheala mnie zaciekawiła. Chciałam przyjrzeć się temu blichtrowi i dojrzeć za nimi człowieka – wrażliwego artystę, który miewał i lepsze i gorsze dni. Historia wzbogacona jest także zdjęciami, dzięki czemu możemy naprawdę przenieść się w czasie i towarzyszyć muzykom w ich codziennym życiu, które nie zawsze jest tak cukierkowe, jak mogłoby się to wydawać. Polecam fanom Wham i George’a Michaela, a także wszystkim tym, którzy potrzebują na nowy rok inspirującej lektury.