Młodość. Przyjaźń.
Pół dnia na szklaku. Pół dnia w góralskiej karczmie. Nie należę do żadnej grupy. Kocham dotyk piasku na moich stopach, uciekanie przed falami i różowe wschody słońca nad morzem. Częściej mogę tego doświadczyć, ale góry to zupełnie inne doznania. Mieszanka strachu, adrenaliny i dreszcz. Radość z pokonania kolejnych odcinków szlaku. Ból łydek i ud, zadyszka, a gdy wreszcie spojrzę – wszechogarniający zachwyt. W górach jest coś metafizycznego. Monumentalność i magia. Siła wyższa. Tak, zdecydowanie tam to czuć. Mocno tak.
Górskie wspomnienia
Miałyśmy trzydzieści lat i ambitny plan wędrówek w Tatrach, ale z miejscem na dużą dozę spontaniczności i elastyczności. To były niesamowite dni. Pobudka z samego rana nie stanowiła problemu, bo przecież zaraz je zobaczymy… wystarczyło przejść kawałek i spojrzeć. Piękno gór jest wprost nie do opisania. I wciąż chce się więcej i więcej. I był też strach, gdy nagle nadciągała burza. I adrenalina, gdy jednak, zbaczałyśmy ze szlaku i ratowałyśmy się ucieczką – mamy sporo siły! A to przecież był tylko… zając… I on – nasz rocznik – Kasprowy Wierch pokonany piechotą. Wydawało się, że jest tak blisko, przyciąga nas jak magnes, ale jeszcze… i jeszcze… i jeszcze. I to piękno wokół. Uwielbiam góry. Tatry są przepiękne.
Beskidy? Why not?
Nie wiem, kiedy będzie mi dane znów je zobaczyć. Jakiekolwiek góry. Jest to jednak marzenie, które wizualizuję w swojej głowie, choć zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo jest ode mnie daleko. Jeśli mogę, póki co – na papierze – powędrować, to chociaż tyle. „Beskidy – 40 najpiękniejszych szlaków na weekend” to mountainbook od wydawnictwa Bezdroża, który taką podróż mi umożliwia. Książka niewielkich rozmiarów jest w sam raz nie tylko w momencie przygotowania do wyprawy, można ją bez problemu zabrać ze sobą w trasę. W środku znajdują się informacje na temat specyfiki Beskidów z podziałem geograficznym, wskazówki dotyczące ekwipunku i przygotowania do wędrówki. Całkiem dobry początek. Ruszajmy!