Dlaczego chcemy uciec? I jakiego rodzaju ucieczki wybieramy – o tym między innymi pisze Alice Munro.
Chyba każdy miał kiedyś taką myśl, choćby przez sekundę – żeby uciec. Nic nie jest ważne. Ubrania, talerze porozkładane w szafkach według ustalonego porządku. Rodzina, pies, chomik. Praca, terminy, rachunki. Paląc papierosa i patrząc na kolejny zachód słońca, zastanawiamy się, czy nie zniknąć. Kusząca myśl.
W Polsce każdego roku zgłaszanych jest około 20 tysięcy zaginięć. Zaginionych osób poszukuje się przez 10 lat od momentu zgłoszenia. Nie zawsze są to porwania czy inne dramatyczne wydarzenia. Czasami uciekamy, bo tak chcemy. Zostawiamy rodzinę bez słowa. Dla bliskich czas się zatrzymuje, trwają poszukiwania.
Ucieczka na 8 sposobów
Opowiadania Alice Munro czytałam już w różnych odsłonach. Czasami mnie nudzą, ale „Uciekinierka” była obietnicą ciekawych przeżyć. I już pierwsze opowiadanie uderzyło mnie siłą swojego przekazu. W cichej i nudnej społeczności nagle coś zaczyna się dziać. Wraca pewna kobieta, a zapowiedź jej wizyty jest opisana niczym zwiastun katastrofy naturalnej. Wiadomo, że coś musi się stać. Jest i ona – Carla. Dziewczyna, która uciekła z rodzinnego domu ze swoim facetem – Clarkiem.
„Clark kłócił się nie tylko z tymi, którym był winien pieniądze. Jego początkowo przyjacielskie nastawienie mogło się nagle diametralnie zmienić”.
Mają stajnię i Florę – kozę, która darzy sympatią Carlę. Pewnego dnia koza ginie. Clark ma chytry plan, jak wyciągnąć pieniądze od pani Jamieson. Carla nie za bardzo chce kłamać. W końcu odwiedza kobietę, ale mówi coś zupełnie innego. Carla nagle znajduje się w zupełnie innej sytuacji. Jej ucieczka jest zorganizowana. Siedzi w autobusie. Nocleg na nią czeka. Widzi swoje „poprzednie” życie i zdaje sobie sprawę z tego, że to „nowe” nie do końca może być jej. Wiedziałam, że to zrobi. A zakończenie opowiadania jednoznacznie wskazuje na to, czy jej decyzja była dobra czy zła. Opowiadanie przeraża, bo jest jakże prawdziwe.
„Cały czas się na nią złości. Zachowuje się tak, jakby jej nienawidził. Ona wszystko robi źle, nie może nic powiedzieć. Życie z nim doprowadza ją do szału. Czasami myśli, że już zwariowała. Czasami – że to on oszalał”.
Penelopa nie czeka
Kolejna bohaterka opowiadań Munro to Juliet. W tych historiach postaci często nawiązują przypadkowe znajomości, podejmują nie do końca zrozumiałe decyzje. Juliet występuje w kilku opowiadaniach. Widzimy ją w momencie, gdy podróżuje pociągiem do swojego ukochanego, z którym koresponduje. Potem jako matkę zmierzającą się z przeszłością i powracającą do domu rodzinnego. Wreszcie w momencie, gdy jedzie odwiedzić dorosłą już córkę do miejsca, w którym odbywała „duchową” odnowę. Penelopa kazała jej przywieźć swoje rzeczy, ale okazuje się, że jej tam nie ma. Zniknęła. Bez słowa. Nie wiadomo dlaczego. Mijają lata. Początkowo Juliet otrzymała kilka kartek na swoje urodziny. Potem już nie było nic. Dla niej czas się zatrzymał. Próbowała sobie wyjaśnić decyzję córki, ale nie było logicznego wytłumaczenia. Okazało się też, że widywała znajomych, miała pięcioro dzieci i żyło jej się całkiem nieźle. A więc tylko z matką całkowicie zerwała kontakt.
„Nie. Nie. Faktem jest, że z pewnością za dużo się kiedyś śmiała przy Penelopie. Zbyt wiele rzeczt traktowała jako żart. Tak jak zbyt wiele spraw – spraw osobistych, miłości, które były tylko zaspokojeniem – traktowała jako tragedię. Brakowało jej macierzyńskiej powściągliwości, przyzwoitości i opanowania”.
Uciec – chociaż na chwilę
Grace była zaręczona z Maurym. Chociaż rozmawiali o wspólnych planach, doskonale wiedziała, że tak się nie stanie. Sprawił to może przypadek, ale potem już jednak działanie było celowe, aczkolwiek może trudne do wytłumaczenia. Skaleczona stopa. Szpital. Ktoś inny. Neil. Podróż samochodem. Ucieczka. Powrót i śmierć.
„Opisując później to przejście, tę zmianę w swoim życiu, Grace mogła powiedzieć – i powiedziała – że to było tak, jakby brama zatrzasnęła się ze szczękiem. Ale wtedy nie słyszała szczęku, tylko przeszyła ją fala przyzwolenia, a ci, których zostawiła za sobą, nie mieli już do niej żadnych praw”.
Zostać czy uciekać?
Każda opowieść z tego tomu kryje w sobie wiele tajemnic. To nie tylko chęć ucieczki, ale też przekraczanie swojej strefy komfortu. Pewien instynkt, sekretne porozumienie z kimś innym i decyzje na pozór nieodgadnione. Zaczyna się od drobiazgu, jak wisiorek Lauren, czy sukienka Robin. Każde z opowiadań posiada niesamowitą moc i jest to mój ulubiony tom. Ma największą siłę, pobudza do refleksji, uświadamia nasze drugą, ciemną stronę. Warto przeczytać. Zdecydowanie.
„- Nie będziemy pisać listów, listy to nie jest dobry pomysł. Będziemy o sobie pamiętać i spotkamy się za rok. Nie musisz mnie zawiadamiać, po prostu przyjedź. Jeśli nadal będziesz czuła to samo, przyjedziesz”.
„Wstyd, straszny wstyd, oto, co czuła. Kobieta bardziej pewna siebie, bardziej doświadczona, odeszłaby z wściekłością. „Olewam go”.”
„Zdawała sobie sprawę, jak niebezpieczne byłoby cokolwiek, co mogłaby powiedzieć. Jak niebezpieczne było jej własne pożądanie, bo tak naprawdę nie miała pojęcia, jakie to pożądanie i czego pożądała. Nie skorzystali z tego, co mogło się zdarzyć lata temu i teraz musieli postąpić tak samo, ponieważ byli starzy – nie okropnie starzy, ale na tyle, żeby zachować się z godnością i uniknąć absurdalnej sytuacji. I mieli pecha, że musieli się wzajemnie oszukiwać”.
Alice Munro
„Uciekinierka”
Przełożyła Alicja Skarbińska-Zielińska
Wydawnictwo: WAB