Wielkie pieniądze i wielka namiętność. „Sitwa” Pauliny Świst to jazda bez trzymanki. Pikanterii snutym intrygom dodaje ostry język.
Ale będzie też odrobina słodyczy.
Liliana Płonka to znana Czytelnikom pani mecenas. Znana, chociażby z „Karuzeli” – warto ją przeczytać przed „Sitwą”, ale nie jest to konieczność. W najnowszej powieści Pauliny Świst znajduje się trochę odniesień do poprzedniej książki, ale pojawia się też całkiem nowa zawikłana intryga, która od razu wciąga Czytelnika w wir wydarzeń. Tutaj nie da się zatrzymać. Nie ma przerwy. Nie ma zahamowań.
Pieniądze dają rozkosz
Takie hasło pojawia się na okładce „Sitwy” i jest w tym dużo prawdy, a jednocześnie to właśnie wokół nich krąży cała opowieść. Tajemniczy transport, układy i układziki… po raz kolejny autorka odkrywa przed Czytelnikami mroczne sprawy najbardziej wpływowych ludzi. Okazuje się, że sprawa jest bardzo zawikłana. Liliana i Michał tworzą listę osób i powiązań między nimi.
„Za łatwym pieniądzem idzie duże ryzyko i wszyscy powinni zdawać sobie z tego sprawę”.
Niebezpieczna gra
Kto wrabia Michała? Dlaczego koledzy po fachu są święcie przekonani, że to właśnie on należy do sitwy? Komu tak bardzo zależy, że nieustannie grozi śmiercią pani mecenas? A może przystojny mężczyzna tylko zwodzi Lilkę? W powieści nie brakuje drastycznych scen, morderstw i bezwzględnej przemocy. Liliana musi uciekać w Bieszczady, po tym, jak jej mieszkanie zostało zdemolowane, a kot zraniony w okrutny sposób. Wkrótce jednak okazuje się, że nawet tam nie jest bezpieczna. Na szczęście Michał zawsze jest tuż obok i ratuje ją z opresji.
„Wszyscy mówili o nich „sitwa”, od czasu, gdy jakiś dziennikarz napisał tekst właśnie pod takim tytułem. Żadna gazeta nie chciała go opublikować, więc wrzucił go na swojego bloga. Kilka tygodni później zginął w napadzie rabunkowym. Potem nikt już nie pisał o sitwie, choć sama nazwa przetrwała w środowisku do dziś”.
Szczypta słodyczy
Jest i wątek miłosny. Liliana wzdycha do Marcela – również funkcjonariusza. Ten jednak nie ma dla niej nigdy czasu, ignoruje kobietę i tak naprawdę ich związek wcale się nie rozwija. Pojawia się Michał, który cały czas jest dokładnie tam, gdzie jest potrzebny. Raz po raz ratuje panią mecenas. Czy to jeszcze obowiązki służbowe i chęć wyciągnięcia informacji czy już coś więcej? Wątek romansowy u Pauliny Świst oznacza połączenie ostrego seksu z odrobiną słodyczy i czułości. Ale związek między Lilianą i dobrze zbudowanym Michałem nie będzie taki oczywisty. Mężczyzna nic nie może obiecać – doskonale wie, że „to” się kiedyś skończy – ale przynajmniej jest szczery.
Książka, która pochłania w całości
Nie sądziłam, że to prawda. Słyszałam, że gdy bierze się do ręki książki Pauliny Świst, to człowiek po prostu przepada. I chociaż mój czas na czytanie książek jest limitowany, ze względu na małego rozkosznego bobaska, to od „Sitwy” trudno było się oderwać. Z tą książką można spędzić naprawdę miły wieczór – czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Jak już się zacznie, trudno skończyć. Wrażenie robi mocny język – wydaje się, że jest on bliski temu, jak naprawdę wygląda branżowa mowa. Tutaj nie ma miejsca na piękne słówka i delikatnie budowane zdania. Przez taką stylizację języka, całość zyskuje na dynamice. „Sitwa” wciąga, ale jest to bardzo przyjemne, dlatego warto dać się złapać.