Koniec świata, koniec człowieczeństwa. Wracamy do klasyki.
Sachalin to miejsce na krańcu świata. Odarte z człowieczeństwa, owiane tajemnicą i symbolizujące ogromne cierpienie. Wydawnictwo Zysk przypomina tej wiosny o wstrząsającym opisie prawzoru Gułagu, który stworzył, nie kto inny jak, mistrz – Anton Czechow. I chociaż czasy nie sprzyjają czytaniu rosyjskich autorów, to jednak warto. Klasyka literatury zawsze przypomina nam o tym, czym jest człowieczeństwo i jak łatwo je stracić.
„Przy zachodnim wybrzeżu wyspy, akurat naprzeciw ujścia Amuru, widnieje na mapie napis sporządzony przez misjonarzy: „Saghalien-angahata”, co po mongolsku znaczy „skały czarnej rzeki”. Nazwa ta tyczyła się zapewne jakiejś rafy albo przylądka przy ujściu Amuru (…)”.
Notatki z podróży
Anton Czechow odwiedził wszystkie więzienia i osiedla na wyspie Sachalin. Jego podróż odbyła się w 1890 roku, w jej czasie poznał życie zesłanych i więźniów. Relacja z tej podróży jest wstrząsająca i sprawia, że włosy jeżą się na głowie. Oprócz pełnych dramatyzmu historii, opowieść okraszona jest faktami historycznymi i geograficznymi. Dużo można się również dowiedzieć o ówczesnym rosyjskim systemie więziennictwa. Anton Czechow był oczywiście jego ogromnym przeciwnikiem.
„Popłakali my sobie, posłał żem ukłony dzieciom i wszystkim chrześcijańskim duszom. W drodze ręce mieliśmy skute kajdanami”.
Mistrzowie prozy
Rosjanie zawsze zachwycali mnie mistrzostwem swojej prozy. Najsłynniejsza książka o cierpieniach zesłańców to przecież „Wspomnienia z domu umarłych” Fiodora Dostojewskiego. Relacja Antona Czechowa równie mocno wstrząsnęła czytelnikami i na stałe wpisała się w kanon literatury pięknej. W tej prosie znajdziecie wszystko – zaangażowaną postawę obywatelską, doskonały warsztat dziennikarski i świadectwo tragicznych wydarzeń. Ta książka to prawdziwe mistrzostwo – ale takie słodko-gorzkie, bo niestety scenariusz napisała nam historia.
„Gdzie urzędnik ma prawo bez sądu i bez śledztwa ukarać rózgami i wsadzić do więzienia, a nawet wysłać do kopalni, tam istnienie sądu jest tylko formalnością”.