Zostaje wysłany na wesele księcia Liwonii z piękną Izabelą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale ten kraj…
nie istnieje, a Rufo zostaje wciągnięty w tajemniczą intrygę.
„Król przyjmuje” Eduardo Mendozy to pierwsza część trylogii „Zasady Dynamiki”. To swoisty zapis wydarzeń historycznych, które ukształtowały współczesny świat. Wszystko zaczyna się w Barcelonie w latach sześćdziesiątych. To właśnie tutaj poznajemy Rufo Batallę. Tutaj wszystko się zaczyna.
Kim jest Rufo Batalla?
Rufo Batalla to początkujący dziennikarz, mieszkający z rodzicami. Niezbyt samodzielny, niezbyt ciekawy. Można by rzec, że wręcz nudny i przeciętny. Nie za bardzo lubi swoją pracę. Właściwie, chciałby robić coś innego, ale dzięki znajomościom rodzinnym, dostał taką, a nie inną posadę. W ramach swoich obowiązków zawodowych zostaje wysłany na ślub księcia Liwonii. Spotkanie jest dość nietypowe, zaczyna się od nieporozumienia i nawet aresztowania. Wkrótce jednak dochodzi do rozmowy z samym księciem, który opowiada o Liwonii – utraconej ojczyźnie. Wszystko jest tutaj bardzo tajemnicze, Rufo zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które nie do końca są dla niego zrozumiałe. Godzi się jednak na wszystko.
„- Student?
– Ukończyłem filologię.
– Tym gorzej dla pana (…)”.
Barcelona i Nowy Jork
W Barcelonie robi się ciasno i duszno. Rufo zostaje zmuszony do przeniesienia się z poważnej gazety do tabloidu „Gong”, który właśnie powstaje. Zajmuje się pisaniem o gwiazdach, ale i ta praca nie jest dla niego interesująca.
„(…) leżąc, mogłem patrzeć na kawałek madryckiego nieba błyszczącego nad dachami pobliskich budynków”.
„Książki w żadnym razie, chyba że napisze ją jakaś ładna dziewczyna i odniesie sukces. Dużo o ciuchach. Jak żyją i co robią sławy”.
„W Hiszpanii fakty te potęgowały poczucie oddalenia. Wobec szarości i rutyny krępujących kraj prasa rzucała się na informacje z zagranicy, a my, Hiszpanie, nadstawialiśmy uszu na te wiadomości jak ktoś, kto śledzi z oddali ważne wydarzenie, na które go nie zaproszono”.
Wreszcie przenosi się do Nowego Jorku. Może tutaj wszystko się zmieni? Okazuje się jednak, że miasto nie jest takie jak w idyllicznych wyobrażeniach. Potrafi być tu niebezpiecznie i bardzo nieprzyjemnie. Teraz wydarzenia historyczne poznajemy z innej perspektywy. I gdy wydaje się, że wszystko jest takie normalne i zwyczajne… słyszy hasło „pierogi”… śmieszne? Ale jaka wielka konspiracja się za tym wszystkim kryje! Książę daje o sobie znać i pojawia się kolejny element układanki. W Nowym Jorku pracuje jako urzędnik i sam przyznaje, że jego praca jest niczym zajęcie Tantala – nigdy się nie skończy. W Nowym Jorku możemy zaobserwować różne postawy społeczne, rozluźnienie w kwestii obyczajowości i zmiany, jeśli chodzi o kulturę. Wystarczy chociażby wspomnieć wystąpienie Yvesa, które znacznie odbiegało od przyjętych norm dobrego zachowania.
„Właśnie tak fatalną opinią cieszył się Nowy Jork, kiedy się w nim znalazłem, w połowie listopada tego roku, w którym zerwałem z Claudią i wyjechałem z Hiszpanii”.
„(…) mimo swojej krytycznej natury i domniemanej buntowniczości antysystemowej od pierwszej chwili dostosowałem się do tego sposobu życia ze zdumiewającą łatwością i póki pracowałem w przedstawicielstwie, nigdy nie miałem najmniejszych skrupułów, by pobierać pensję z państwowego budżetu za nicnierobienie”.
„Wojny wybuchają i się kończą, cyrki przenoszą się w inne miejsca, a urzędnicy są zawsze, pobierają pod koniec miesiąca pensję, nikt im krzywdy nie zrobi (…)”.
Portret społeczeństwa według Mendozy
Eduardo Mendoza to pisarz, którego nie trzeba przedstawiać polskim czytelnikom. Sama mam na półce kilka jego książek. Czyta się go przyjemnie, z pozoru lekko, ale w jego książkach zawsze mamy do czynienia z ukazaniem poważnych tematów. W „Król przyjmuje” mamy okazję z perspektywy obserwatora przyjrzeć się przemianom obyczajowym, kulturalnym i politycznym w latach 60. i 70. To ciekawie przedstawione wydarzenia, w które wrzucony jest bohater – Rufo – trochę bezwładny, nijaki – wydaje się, że jest gdzieś obok, mimo że znajduje się w samym centrum intrygi. Pełna przygód, interesująca i jakże pouczająca to była czytelnicza podróż. Czekam na kolejne tomy!