Zniewolona Rosja – życie na kolanach. Kilka historii na ten sam temat.

Chociaż sercem jestem zawsze we Francji, to moja jedna noga przechodzi do Rosji. Zaczęło się od Dostojewskiego i Bułhakowa, a całkowity rozkwit nastąpił, gdy poznałam Jewgienija Zamjatina. Moje upodobania literackie sprawiają, że równie chętnie sięgam do historii matuszki Rassiji, by poznać ją jeszcze lepiej. Tym razem mogłam przeczytać „Zniewoloną Rosję” Borysa Kierżencewa od Wydawnictwa Poznańskiego. Książka to zaiste wyjątkowa.

Jak to się zaczęło

Czy Rosjanie mają zniewolenie zapisane w genach? Zanim zniesiono pańszczyznę, aż dwadzieścia trzy miliony mieszkańców stanowiło czyjąś wartość i nie mogło o sobie decydować. Okrutna rzeczywistość i handel żywym towarem znalazły swoje odzwierciedlenie w twórczości literackiej – wystarczy wspomnieć Tołstoja, Puszkina czy Dostojewskiego. Jakiekolwiek próby buntu kończyły się zesłaniem albo śmiercią. Książka Kierżencewa jest próbą prześledzenia historii poddaństwa Rosjan i poszukania odpowiedzi na pytanie, czy człowiek w Rosji zawsze musi być tylko towarem?

„Opowiadał, jak tych nieszczęśliwców prowadzą tam i z powrotem, jak mordowany człowiek wlecze się i pada na bagnety, jak na jego ciele najpierw ukazują się krwawe pręgi, jak się krzyżują, jak powoli zlewają się ze sobą, wzdymają, wreszcie tryska z nich krew, jak lecą strzępy krwawego ciała, jak wyzierać zaczynają obnażone kości, jak nieszczęśliwiec wrzeszczy, potem za każdym uderzeniem już tylko jęczy i stęka głucho i wreszcie milknie”.

Warta uwagi

Żyjemy w czasach, w których dużo się dzieje, nacjonalizm dochodzi do głosu, a my z każdą minutą tracimy coraz więcej naszej wolności. W takim kontekście przemian polityczno-społecznych, tym bardziej warto wziąć do rąk tę książkę i poddać się refleksji. Wschodnioeuropejska niewola jest bardzo specyficzna – zupełnie inna niż ta na Zachodzie. Możemy się dziwić Rosjanom, że oddają swoją wolność, ale czy my nie robimy podobnie? Kierżencew dość odważnie pisze o zmowie milczenia w Rosji i zmusza nas do refleksji. Dzięki tej historii na pewno lepiej będzie nam też zrozumieć naszą ojczyznę. Oczywiście nie znaczy to wcale, że będzie nam lżej.