Książka o tym, jak blisko od miłości do nienawiści. Niebezpiecznie blisko.
Karuzela uczuć porusza się w szybkim tempie. Miłość łatwo przeradza się w nienawiść. Dwoje ludzi będących w związku prowadzi grę. Czasami są to nawet dwie osobne rozgrywki. Siebie znamy na tyle, na ile nas sprawdzono, a tę drugą osobę? Czy możemy zaufać ukochanej osobie w stu procentach? Czasami można przeżyć prawdziwy szok. Zaczytajcie się tego lata w emocjonującym thrillerze od wydawnictwa MUZA. „Nikt tylko my” Laure Van Rensburg to wstrząsająca historia o zemście, z którą warto stanąć w cztery oczy.
„Powiedziałeś, że jestem piękna, a ja się zdziwiłam. Z uśmiechem przysunąłeś się bliżej, najbliżej, jak można.
– Co ty ze mną robisz – szepnąłeś. – Nie panuję nad sobą”.
Dobrana para?
Steven Harding to szanowany profesor literatury i miłośnik pięknych dziewczyn, młodszych oczywiście. Doskonale wie, jak je oczarować. Jest błyskotliwy, romantyczny, dostarcza dreszczyku adrenaliny, którego one tak pragną. Upadek z takiej wysokości jest bardzo bolesny. Dziewczyny cierpią i nie potrafią zapomnieć, zwłaszcza, jeśli trafi na taką niezwykle wrażliwą duszę, a jej serce poharata na drobne kawałki. Jest i ona – Ellie – „dziewczyna, która została”. Jest z nim znacznie dłużej. Naturalna, beztroska, piękna i elokwentna. Zapewnia wszystko, czego potrzebuje – namiętny seks i inteligentne rozmowy. Wszystko wydaje się idealne.
„Wpuścił ją do swojego życia, a ona w najgorszy możliwy sposób nadużyła jego zaufania. Obiecuje sobie, że nigdy więcej nie uwierzy żadnej dziewczynie”.
„(…) jakby ostatnie miesiące istniały tylko w mojej głowie. Chwilami zastanawiam się, czy nasz związek mi się przywidział. Może przez cały czas byłam szaloną żoną na strychu, a nie najdroższą Jane (…)”.
Romantyczny weekend?
Ellie wszystko zaplanowała. Domek na końcu świata, gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał. Cisza, spokój i tylko ich dwoje. Steven jest zachwycony, smaży dla niej placki, piją alkohol. Od początku czujemy napięcie między dwojgiem ludzi. Nie wiemy tylko, czy przerodzi się ono w namiętność czy w zbrodnię. Poszczególne rozdziały przeplatane są opowieściami z różnych perspektyw, dzięki czemu krok po kroku odkrywamy kolejne karty i… boimy się coraz bardziej. Wiemy, że jest coraz bliżej. V. V jak vendetta. Autorka świetnie oddała napięcie między dwojgiem ludzi, ich emocje, różne sposoby myślenia i grę pozorów. Doskonale się to czyta, książka wciąga i całkowicie pochłania. Wciągnęłam ją w jeden dzień, czego i Wam życzę. Enjoy!
„Dlaczego one nigdy nie chcą zrozumieć, że wspólne chwile dobiegły końca? Czemu, mając przed sobą całe życie, czepiają się przeszłości? W ten sposób tylko niszczą dobre wspomnienia”.