Wracamy do klasyki. Jane Austen i jej subtelne pióro.

Jedyne uczucie, na jakie ostatnio miałam ochotę, to historie ukryte w książkach. Nie chciałam jednak czytać tandety. Nowe wydanie „Perswazji” Jane Austen od wydawnictwa ZYSK na szczęście spełniło moje oczekiwania. Pojawiła się też ekranizacja tej słynnej powieści na Netflixie ze znakomitą Dakotą Johnson. Tym razem najpierw obejrzałam film, a dopiero później przeczytałam książkę. W obu przypadkach – było warto.

„Anne nie chciała więcej takich spojrzeń ani słów. Jego zimna uprzejmość i ceremonialne zachowanie były najgorsze ze wszystkiego.

Oryginalna Anne

Główną bohaterką naszego romansu jest Anne Elliot. Jest to wyjątkowa, młoda kobieta, która ma nieco inne poglądy niż pozostała część szlacheckiego angielskiego towarzystwa. Zakochana bez pamięci w skromnym marynarzu, ulega jednak presji i namowom i zrywa zaręczyny. Jej wybranek nie spełnia norm narzuconych przez społeczeństwo – jest zbyt biedny. Anne kończy samotna, a on wyrusza w morze. Po kilku latach dochodzi do ponownego spotkania. Okazuje się, że jej wielka miłość to teraz dojrzały mężczyzna, który wypracował sobie nie tylko majątek, ale też dobrą pozycję społeczną. Nie chce jednak mieć z nią nic wspólnego.

„My, marynarze, panno Elliot, w czasie wojny, nie możemy sobie pozwolić na długie zaloty”.

Miłość i pieniądze

Oczywiście doskonale wiemy, że tych dwoje znów do siebie wróci, ale miło się to czyta i ogląda. Przyjemna opowieść o romansie w wykonaniu Jane Austen to jednak coś nieco więcej. Jak zawsze, autorka obnaża swoich bohaterów, pokazując stereotypy, krzywdzące i oceniające spojrzenia i pokazuje, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od opinii innych osób, zamiast podążać swoją własną drogą. Wydaje się, że dzisiaj nie mamy do czynienia z takimi konwenansami – może nie w takim stopniu – ale nadal społeczeństwo tworzy schematy, do których nie każdy jest w stanie się dopasować. Nowe wydanie zachwyca swoją estetyką i piękną okładką. Całość jest po prostu urocza – „Perswazje” wędrują na moją półkę i na pewno ze mną zostaną.

„On wciąż ma przed sobą przyszłość. Jest młodszy ode mnie, przynajmniej w uczuciach, jeśli nie w latach, młodszy jako mężczyzna. Dojdzie do siebie i znajdzie szczęście z inną”.