Kilka informacji o moim życiu w jednym zdaniu.
Widziałam Twój samochód. Trochę śmiesznie. Guns ‘n’ Roses i Psi Patrol. Pomyślałam, że to zestawienie znakomicie podsumowuje moje życie. Trochę hardkorowo, trochę groteskowo. Bittersweet symphony. Ostatnio w ogóle nie mam ochoty na fabułę, ale z chęcią sięgam po poradniki i takie publikacje, które normalnie może niekoniecznie by mnie zainteresowały. Tym razem padło na „To tylko rock ‘n’ roll. Zawsze The Rolling Stones” Richa Cohena. Uwielbiam ją całym moim czarnym sercem.
„Prawie każdy istotny brytyjski muzyk rockowy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pamięta, jak leżał w łóżku i słuchał amerykańskiego radia, a Król rozświetlał nocne niebo”.
Podróż Richa Cohena
Autor był współpracownikiem magazynu „Rolling Stone” i „Vanity Fair”, ale na swoim koncie ma również kilka książek z gatunku non fiction. Miał tę przyjemność być bardzo blisko kultowego zespołu, a jako ich wierny fan, tym bardziej dał się pochłonąć tej niezwykłej rzeczywistości. Zaczynamy oczywiście od mitu założycielskiego, ale proza życia jest przecież zupełnie inna. Zanim The Rolling Stones dotarli na szczyt, na scenie muzycznej wiele się działo. Trzeba było na przykład zmierzyć się z kultem The Beatles. Okazało się jednak, że Stonesi byli tak charakterystyczni, że nie można było ich przegapić.
Historia zza kulis
Rich Cohen bardzo ciekawie opisuje swoją dziennikarsko-muzyczną podróż. Był z nimi w trasie, a więc niezwykle blisko wzlotów i upadków. Widział wszystko nie tylko w świetle reflektorów, ale także wtedy, gdy cały ten blichtr przygasał. Nie był jednak tylko i wyłącznie biernym obserwatorem, ale i nawiązał dość bliskie relacje ze słynnymi muzykami. W tej książce znajdziemy nie tylko narkotyki, życie na krawędzi i mnóstwo problemów, z jakimi mierzą się wielkie sławy, ale także dużo w niej przyjaźni, a nawet miłości. Jeśli chcecie poznać tajemnicę długowieczności The Rolling Stones, to koniecznie sięgnijcie po tę publikację od Wydawnictwa Poznańskiego.
„Nadal gram źle, ale nie aż tak źle jak kiedyś”.