Jeszcze raz wspomnę słowa przyjaciółki – weźmiesz dwie i wrócisz za rok po więcej.
„Patrz na te arlekiny!” zdobyłam na majowych Targach Książki w Warszawie. Cudowne wydanie MUZY mnie urzekło, a proza mistrza całkowicie pochłonęła.
Klucz do powieści
Narrator powieści Nabokova opowiada nam o wydarzeniach w pierwszej osobie. To powinno od razu wzbudzić podejrzenia. Z pozoru niewinne historie nabierają tempa, by doprowadzić czytelnika do… dekonstrukcji! Powoli zaczyna się wszystko sypać, aż wreszcie umiera bohater i narrator jednocześnie. W prozie Nabokova zawsze trzeba być czujnym i gotowym na wszystko. Nie masz czytelniku zbyt łatwo.
Cytat o arlekinach jest kluczowy dla odczytywania całej powieści. Czytelnik musi się przygotować do tego, że dużo będzie zmyśleń, niedomówień, chaosu. W końcu jest to zabawa, w którą narrator nas wciąga.
„- Przestań się tak sępić! – wołała ciotka – Patrz na te arlekiny!
– Jakie arlekiny? Gdzie?
– Och, wszędzie. Gdziekolwiek się obrócić. Drzewa to arlekiny, słowa to arlekiny. Podobnie jak rytuały i rachunki. Wystarczy dodać do siebie dwie rzeczy – żarty, obrazy – a już masz potrójnego arlekina. No, dalej! Baw się! Wymyślaj świat! Wymyślaj rzeczywistość!”.
Nieznośny byt…
Główny bohater pisze o swoich związkach, rozstaniach i małżeństwie. Szczególnie ciekawy jest fragment o rozstaniu. Pozbywanie się rzeczy po ukochanej porównuje do topienia kociaków. Nie mógł tego zrobić. Ostatecznie opuścił mieszkanie, pozostawiając to zadanie pokojówce…
„Minęło pięćdziesiąt wakacji, czyli dziesięć tysięcy godzin opalania się w różnych krajach na plażach, pledach, dachach, dechach, skałach, pokładach, pomostach, trawnikach i tarasach, mógłbym więc nie przypomnieć sobie swojego nowicjatu ze zmysłowymi szczegółami, gdyby nie te moje stare notatki, które stanowią taką ostoję dla pedantycznego pamiętnikarza, dzięki opisom chorób, małżeństw i życia literackiego”.
Drwina z czytelnika
W pewnym momencie Czytelnik orientuje się, że bohater stanowi alter ego samego Nabokova. Wymienia tytuły napisanych przez siebie powieści, które można utożsamić z tymi napisanymi przez Nabokova, znajdziemy nawet nawiązania do słynnej „Lolity”. Wtrąca też uwagi o samym procesie pisania książek:
„Książka w mojej głowie powstała najpierw pod prawym policzkiem (śpię na niesercowym boku) jako różnobarwna procesja z czołem i ogonem, wijąca się mniej więcej na zachód przez gościnne miasteczko”.
Bohater ma też bardzo specyficzną przypadłość, albowiem nie potrafi się w swoim śnie obrócić.
„- Trzysta kroków dalej po tej samej stronie co biblioteka uniwersytecka. I tu zaczyna się kłopot mojego przyjaciela. Może przejść w wyobraźni tam i z powrotem, ale nie umie wykonać w głowie właściwego w tył zwrot, które przekształca „tam” w „z powrotem”.”
Narrator drwi z czytelnika, najpierw stwierdza:
„Istnieje stara zasada – tak stara i trywialna, że aż rumienię się na jej przypomnienie. Niech no obrócę ją w pozytywkę – żeby jakoś zwalczyć jej zwietrzałość:
«Ja powieści
Nie może paść w powieści»”.
Bohatera dopada „porażeni”. Nie wie, gdzie się znajduje. Zobaczył nocny stolik, pamiętał zawroty głowy, otwarte na oścież okno,. Wreszcie wydaje z siebie okrzyk radości i jak sam pisze : „wkroczyła Rzeczywistość”. W ostatnim rozdziale narrator sam mówi do czytelnika, że pragnie zakończyć autobiografię miłą sceną. Zaczyna się zwracać „Ty”. To dość osobliwe. Wreszcie narrator i bohater w jednym – kończą swój żywot.
Zabawa intelektualna
Książka jest świetną intelektualną zabawą dla czytelnika, zwłaszcza znającego biografię i inne dzieła Nabokova. Można rozpocząć swoje własne śledztwo i szukać haczyków, do czego zachęcam!!!
„Patrz na te arlekiny!” zaczęłam czytać na piaszczystej plaży, a skończyłam na pokładzie statku – polecam takie warunki, Nabokov na wakacje jest świetnym kompanem!
Wladimir Nabokov
„Patrz na te arlekiny!”
Wydawnictwo MUZA