„Peaky Blinders” po raz drugi. Jest równie ekscytująco.
Chyba każdy widział „Peaky Blinders”, niesamowicie klimatyczny serial z gwiazdorską obsadą. Ale ostrzegam – na jego oglądanie trzeba przeznaczyć całkiem sporo czasu. Po pierwsze – bardzo wciąga, po drugie – trochę tych odcinków jest. Po trzecie – warto także sięgnąć po książki od wydawnictwa ZYSK. Tym razem do rąk czytelników trafia „Peaky Blinders. Spuścizna”. Eleganckie wydanie ze sceną prosto z filmu. Zabierajmy się zatem za lekturę.
„Nigdy nie stał się w pełni zorganizowanym zbiorowiskiem przestępców, pozostając niezborną zbitką najrozmaitszych grup opryszków”.
Najsłynniejsza rodzina Wielkiej Brytanii
Nie ma chyba takiej drugiej gangsterskiej rodziny, która mogłaby się pochwalić równie dużą popularnością. Serial „Peaky Blinders” sprawił, że każdy poznał Shelbych. Carl Chinn w pierwszej książce opowiadał historię prawdziwych gangów z Birmingham. Mogliśmy wraz z tym bardzo charyzmatycznym historykiem odwiedzić najbardziej mroczne i niebezpieczne zaułki. Tym razem przenosimy się do podziemia w innych miastach.
„Billy Kimber był jedynym członkiem gangu z Birminghamu, który dobrze wyszedł na przestępczości”.
Lata 20. i 30.
W Wielkiej Brytanii gangi rozprzestrzeniały się w zawrotnym tempie. Policja nie była w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Po raz kolejny autor sięga do rozmaitych źródeł historycznych i rysuje przed nami fascynującą, ale i okrutną wizję kryminalnego półświatka. Na ulicach dochodziły do drastycznych walk i starć między gangami, problem rozlewał się na cały kraj. Carl Chinn to wybitny historyk i kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego. Bardzo podobają mi się jego przekonania – że każdy ma swoją opowieść i każdy może zaznaczyć swoją obecność w historii. „Peaky Blinders” to nie tylko ciekawa przygoda i nawiązanie do serialu BBC, ale także wspaniała dawka nowoczesnego podejścia do historii. Ciekawym dodatkiem do opowieści są także zdjęcia z tamtych czasów – bardzo klimatyczne.
„To, co wymusili i ukradli, przeważnie przepuszczali na picie i zabawę”.