Czasami trzeba kogoś naprawdę dobrze poznać, aby zrozumieć, że jesteście sobie obcy.
Gdy czytam pięknie zredagowane informacje dotyczące publicznej pomocy ofiarom przemocy psychicznej, budzi się we mnie ogromna niezgoda. Za ładnymi słowami nie idą rozwiązania systemowe, dzięki którym ofiara mogłaby się uwolnić od swojego prześladowcy, zwłaszcza, że w tym tandemie znajduje się jeszcze przemoc ekonomiczna. I chociaż już odchodzę od czytania poradników dotyczących tej tematyki, to zdecydowałam się na jeszcze jedną. „Toksyczne słowa” Patricii Evans od wydawnictwa Czarn Owca to pozycja bardzo konkretna – zawierająca sporo wiedzy na temat zjawiska agresji i praktyczne wskazówki.
Wsparcie w terapii
Żadna, nawet najlepsza książka, nie zastąpi terapii. To oczywiste. Można jednak znaleźć w nich wsparcie. Pierwszym krokiem jest na pewno zyskanie świadomości, że zjawisko, z którym mamy do czynienia to właśnie agresja słowna. Wielką zaletą tej publikacji jest to, że czerpie ona z doświadczeń – terapeuty i ofiar przemocy. Ciekawe są spostrzeżenia autorki dotyczące tego, że agresja słowna jest nieodłącznym elementem naszej kultury.
Dominacja, wymuszanie uległości, umniejszanie cudzych osiągnięć i zawyżanie własnych, dławienie oporu, manipulacja, krytyka, stosowanie nacisku i zastraszanie to akceptowane przez wielu reguły gry.
Błędne przekonania
Słowna agresja ma ogromny wpływ na poczucie własnej wartości. Sieje spustoszenie nie tylko w sferze emocjonalnej, ale także intelektualnej. Osoba, która doświadcza takiego traktowania, nabiera błędnych przekonań na temat siebie i sytuacji, z którymi ma do czynienia. Bardziej ufa swojemu oprawcy niż samej sobie. Wierzy, że jest tak samo dobry jak ona. Wierzy, że cierpi z powodu własnego mankamentu czy wady. Społeczeństwo też nie pomaga. Wiele osób bagatelizuje problem lub wygłasza słynne: ludzie tak żyją.
Powinno się akceptować ludzi takimi, jakimi są – jeżeli kobieta w to uwierzy, może dojść do wniosku, że powinna zrozumieć i zaakceptować zachowanie partnera.
Wyznaczanie granic…
Znów wracamy do tego tematu. Zamiast zastanawiać się dlaczego partnerka czy partner zachowani się w agresywny sposób czy wypowiedzieli agresywne słowa, według autorki książki, należy od razu się im przeciwstawić. Wyznaczenie granic jest równoznaczne z brakiem tolerancji dla agresywnych zachowań, a jednocześnie jest to ogromny sprawdzian, czy druga osoba będzie chciała je uszanować.
Kiedyś usłyszałam, że jeśli wyzywa się kogoś co drugi dzień, to można. W tej książce jasno jest powiedziane, że nawet jedno wyzwisko, to o jedno za dużo. Autorka zdaje sobie sprawę też z tego, że agresywny partner (lub partnerka) zachowuje się zupełnie inaczej w towarzystwie innych osób czy w pracy. Zazwyczaj nie ma świadków słownej agresji.
Cóż, tak właśnie było. Już od dłuższego czasu czułam, że nie jestem zadowolona z takiego stanu rzeczy, ale z jakiegoś powodu wydawało mi się, że muszę to znosić, tak jakbym nie miała prawa czuć się zraniona lub jakbym powinna inaczej to odbierać.
Który to poziom?
To, co najbardziej podoba mi się w tej książce, to konkrety. Autorka wpisuje konkretne zdania, przedstawia odczucia i doświadczenia pacjentów, ale też jasno definiuje zjawisko agresji w rozmaitych jej przejawach. Możemy na przykład poznać poziomy nasilenia agresji słownej – jest ich aż pięć. Na koniec jest też rozdział dotyczący dzieci, a także kontaktu z agresywnym partnerem/partnerką po zakończeniu związku. Jeśli macie wybrać jakąś książkę, która uświadomi Wam, w czym problem – polecam właśnie tę.