Jak długo potrafisz milczeć? Jak długo, mieszkając pod tym samym dachem z ukochaną osobą? Frank potrafi milczeć pół roku. Ale jego milczenie doprowadza do tragedii.
Schowałbym wszystkie żyletki, tabletki, maszynki do golenia… Gdybym tylko wiedział… ale czy półroczne milczenie może się obyć bez jakichkolwiek konsekwencji dla małżeństwa? Oczywiście, że nie. Może doprowadzić do szału, depresji i wreszcie – próby samobójczej. „Ciche dni” Abbie Greaves to mocny debiut, opublikowany nakładem wydawnictwa MUZA. Przerażająco dobra książka.
Wielkie pragnienie
Obydwoje mają na swoim koncie sporo doświadczeń. Frank marzył o cudownej dziewczynie, i wreszcie spotyka na swojej drodze Maggie. Jej życie nie było zbyt poukładane. Pragnęła spokoju, oparcia i akceptacji partnera. To wszystko znalazła we Franku. Gdy zachodzi w ciążę, trochę się boi, ale też niesamowicie cieszy. Niestety nie trwa to długo. Traci dziecko i zaczyna się jej ogromny koszmar, i odgradzanie się od męża. Piętnaście lat starań o potomstwo sprawia, że już traci nadzieję. Frankowi łatwiej się pogodzić z tym, że będą już tylko we dwoje. Nie ma pojęcia o tym, co przeżywa jego żona, jak wielki jest to ból. I wreszcie cud – okazuje się, że Maggie jest w ciąży. Na świat przychodzi cudowna Eleanor.
„Przecież żeniąc się z tobą, zgodziłem się na przeprowadzanie pięciominutowych rozmów przez całe życie. Zresztą w twoim przypadku oznaczało to najczęściej pięć godzin, włączając w to nieuniknione dygresje i ubarwienia”.
Wielka porażka
Jest zdolna, wrażliwa i niezwykle inteligentna. Ich wyczekana, ukochana córeczka, poza którą nie widzą świata. Wszystko jest cudownie, dopóki nie wyjeżdżają do Portugalii i ma miejsce pewien incydent. Później okazuje się, że już nie jest tak idealnie, a gdy Eleanor wkracza w okres dojrzewania, dochodzi do traumatycznej sytuacji, po której dziewczyna nie potrafi się otrząsnąć. Alkohol, narkotyki, tajemnice. I niemożność rodziców. Nie potrafią pomóc swojej ukochanej córeczce.
„Rodzicom nie wolno tracić głowy, powinni być zawsze silni i rozsądni, stanowić oparcie, nawet gdyby świat miał za chwilę rozpaść się na kawałki”.
Wielkie cierpienie
Maggie leży w śpiączce. Nadzieje na wyjście z tego nie są zbyt duże. Frank chce jej opowiedzieć, dlaczego milczał przez pół roku, wyjawić swoje powody, ale musi zacząć wszystko od początku. W pewnym momencie trafia na notatnik żony. Okazuje się, że ona też miała swoje sekrety. Cierpieli w milczeniu. Teraz wszystko się wyda. Frankowi jednak nie pozostało dużo czasu, wkrótce będzie musiał podjąć decyzję o odłączeniu Maggie od aparatury podtrzymującej życie.
„Czym było to „my”, o którym mówiłeś? Nasze decyzje, nasze życie. Nigdy nie czułam się bardziej oddalona od ciebie niż wtedy. Śpiewaliśmy z dwóch kompletnie innych zestawów nut i po raz pierwszy w czasie naszego małżeństwa nie byłam pewna, czy widzę możliwość powrotu do dawnej harmonii”.
Pochłania bez reszty.
Myślałam, że to typowy thriller, ale „Ciche dni” to bardziej dramat rodzinny. Wkraczamy w mrok, śladem młodej dziewczyny, która ewidentnie się pogubiła. Najgorsza jest niemoc. Rodzice przecież chcieli jej pomóc, każde na swój sposób, ale się nie udało. Stracili swoją córkę, z każdą chwilą oddalała się od nich coraz bardziej. Bardzo przejmująca opowieść, pełna tajemnic i trudnych wyborów. Czytało się ją znakomicie.