Gotowi na „Hokus-pokus”?

Kurt Vonnegut to zdecydowanie jeden z moich ulubieńców, jeśli chodzi o mistrzów literatury pięknej. Nigdy nie idzie na kompromisy. Obnaża ludzkie wady, śmieje się bezlitośnie i pokazuje bezsens tego świata. Wydawnictwo ZYSK opublikowało właśnie nowe, eleganckie wydanie jednej z jego najlepszych powieści. „Hokus-pokus” to powieść z 1990 roku, ale to, o czym opowiada, jest zawsze aktualne. I równie bolesne.

Cynizm i rozgoryczenie

Najlepsze teksty Vonneguta czytałam w zbiorze „Losy gorsze od śmierci”. Uwielbiam jego mroczne opowieści podszyte cynizmem. Podobnie jest w „Hokus-pokus”. To historia o ogromnej goryczy i rozczarowaniu, a jednocześnie mamy tutaj do czynienia z elementami czarnej komedii, dzięki czemu fabuła wciąga, język przenosi nas w zupełnie inną przestrzeń rozumowania. Po prostu mistrzostwo. Czysta przyjemność z czytania. Poznajemy Eugene’a Debsa Hartkego, który jest weteranem wojennym. Z rozgoryczeniem wspomina wojnę w Wietnamie i swoje przegrane życie. Marzył o karierze pianisty jazzowego. Jak wygląda jego życie po powrocie? Uczy fizyki i muzyki w szkole dla niepełnosprawnych. I snuje swoje podszyte smutkiem i ironią opowieści. Później wcale nie wiedzie mu się lepiej. Zostaje wychowawcą w więzieniu o zaostrzonym rygorze, a wkrótce sam trafia za kratki. W ten sposób zaczyna się jego smętna opowieść, w której całkiem sporo mówi nam o sobie, a jeszcze więcej o naszym świecie.

„Czasem walka dawała mi takiego kopa, że czułem się, jakbym był latawcem. Raz nawet zamordowałem człowieka gołymi rękami. Próbował mnie zabić. Po fakcie szczekałem jak pies i śmiałem się, a na koniec puściłem pawia”.

Widzę i opisuję

Książki Vonneguta po prostu wciągam. Cieszę się, że „Hokus-pokus” trafił na moją półkę. Pod papierową obwolutą kryje się elegancka, twarda oprawa w starym stylu. Tom jest dość opasły, ale czytanie słów Vonneguta to taka przyjemność, której nigdy nie ma się dość. Polecam zatopić się w jego słowach.

„Ale ja bym chciał powiedzieć coś więcej. Dlatego będę uparcie ciągnął tę historię, jakby ta wiadomość do mnie nie dotarła”.