Czyli o tym, jak bardzo wciąż boimy się naszego ciała.

Prowokuje, jest ohydne, samo sobie winne. Nie chcemy o nim mówić, wstydzimy się go i uwielbiamy wpędzać innych w poczucie winy z jego powodu. O czym mowa? Oczywiście o ludzkim ciele. Od zawsze budziło wiele kontrowersji, nieraz chciano je schować pod wieloma warstwami ubrań, innym razem bezwstydnie się obnażano. W dzisiejszych czasach temat CIAŁA jest równie kontrowersyjny. „Sprawy łóżkowe” Kate Lister to wyjątkowo ciekawa i napisana lekkim, żartobliwym językiem, książka, która dotyka tematu tabu – przedstawia historię seksu. Dużo ciała. Dużo kontrowersji. Publikacja ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

 

Wstydu nie mamy, ale go wymagamy

Jak wskazuje autorka, już we wstępie swojej opowieści, człowiek to jedyne stworzenie, które otacza temat seksu wstydem. Jak podkreśla: „Pszczela królowa przeleci do czterdziestu partnerów podczas jednej sesji, wróci do ula, ociekając nasieniem, i ani jeden truteń nie nazwie jej dziwką”. Marquez również pisał o tym, że mamy nie tylko życie prywatne i publiczne, ale też to sekretne. I chociaż tworzymy sobie pewne szufladki i chowamy swoje pragnienia, w końcu i tak wydostają się one na zewnątrz. Autorka zaprasza nas w podróż po historii seksu, przytacza ciekawe badania i statystyki i pokazuje, w jaki sposób przebiegały zmiany w tym zakresie w naszej świadomości i praktyce.

Język ma moc sprawczą

Na studiach byłam zafascynowana mocą sprawczą języka, dlatego rozdziały dotyczące tego zagadnienia najbardziej w tej książce mnie zainteresowały. Kiedy można kogoś nazwać „dziwką”? Mężczyzna nie może, kobieta tylko przyjaciółkę, a homoseksualny mężczyzna? Językowe zakamarki seksu są równie zagadkowe co nasza skrytość. A co zrobić, by na to określenie w ogóle zasłużyć? Autorka przytacza przykłady postaci historycznych, np. Joannę d’Arc nazywano francuską dziwką, mimo że umarła jako dziewica. Hillary Clinton również na to miano „zasłużyła”. Na szczęście mamy poezję, która nam wszystko tłumaczy: „Pytasz się, co to ladacznica, pani?/Jest to prawdziwy ogień z piekła rodem”. Równie ciekawe są rozważania na temat pochodzenia i nazw kobiecych organów rozrodczych. Autorka uwielbia określenie „cunt”, dla mnie piękno językowe tkwi w „joni”, mimo iż to przecież „najsprośniejsze ze sprośnych słów”.

„Wolność i dziwki to najbardziej kosmopolityczne rzeczy pod słońcem”

Co jeszcze?

Z tej książki dowiecie się wielu ciekawych rzeczy, a wszystko podane jest niczym nowy wibrator na pięknej tacy. Język zabawny, z dystansem i humorem, a jednocześnie przekazujący interesujące fakty z życia społeczeństwa i przemian świadomości. Po rozdziale o seksie i słowach przed nami jeszcze seks i srom, penisy, jedzenie, sprzęt, higiena, reprodukcja i oczywiście – pieniądze. Przeczytajcie koniecznie o najstarszym zawodzie świata i jego public relations. Smacznego!