Ian i Maddie to małżeństwo, które nie funkcjonuje normalnie. Każde z nich jest zaburzone. Łączy ich nie tylko miłość, ale i mroczna strona osobowości.

Wreszcie dochodzi do zbrodni. Kto ginie, a kto jest oprawcą?

Chyba pierwszy raz piszę recenzję „na gorąco”, tuż po przeczytaniu książki. „Piękne zło” od wydawnictwa Czarna Owca zachwyca okładką, opisem i hasłami, a w środku kryje się jeszcze ciekawsza treść. Tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w dwa dni, a przy małym dziecku i wielu innych obowiązkach, jest to nie lada wyczyn. Popijam napar z hibiskusa, przegryzam kawałek cheddara i zabieram się za spisanie moich wrażeń.

To skomplikowane

Związki przedstawione w tym thrillerze psychologicznym są bardzo pokręcone. Zaczyna się od przyjaźni Maddie i Joanny. Nie jest to jednak taka niewinna dziewczęca przyjaźń. Sporo w niej gwałtownych sytuacji, choć wydaje się, że jedna dla drugiej mogłaby bez wahania poświęcić życie. Wtedy pojawia się on – Ian. Ewidentnie ma problemy emocjonalne, boryka się z PTSD i szaloną dziewczyną. Maddie, Joanna i Ian tworzą skomplikowany trójkąt, w którym musi ktoś ucierpieć. Może nawet wszyscy.

Wodzimy Cię za nos, czytelniku

Przyjaźń się rozpada, ale jest i nowy początek – małżeństwo. I chociaż wszystko wydaje się idealne, to jednak rzeczywistość mocno odbiega od wyobrażeń. Zanurzamy się w fascynującym wirze zdarzeń, w którym nie wiadomo komu ufać. Poznajemy świat oczami Maddie (ale czy na pewno nie zwodzi ona czytelnika?), z perspektywy trzeciej osoby prowadzona jest z kolei narracja dotycząca Iana. I jest jeszcze policjantka, która prowadzi śledztwo. Poszczególne relacje mają miejsce w różnych momentach życia bohaterów. Jesteśmy z nimi, gdy się poznają, gdy beztrosko imprezują i cieszą się sobą w hotelu, gdy wreszcie pojawia się na świecie Charlie. Te wszystkie coraz to mroczniejsze wydarzenia, poprzetykane są relacjami z dnia zabójstwa. Już się domyślasz, czytelniku kto jest tutaj ofiarą, a kto katem? Jaka jest prawda? Łatwo tutaj zgubić drogę, ale jakże przyjemne jest błądzenie w meandrach fabuły „Pięknego zła”.

Przyjemność czytania

Niektórych książek się nie czyta, ale się je pochłania. I „Piękne zło” właśnie do takiej kategorii należy. Jest bardzo dobrze napisane, czyta się wyśmienicie. Czytelnik pchany jest chęcią dowiedzenia się prawdy, a jednocześnie cieszy się chwilą, bo można trochę pobłądzić w labiryncie wydarzeń i samodzielnie przeanalizować wydarzenia. Wypijam kolejny łyk hibiskusa. Przyjemne ciepło rozlewa się po każdym skrawku mojego ciała. To była przyjemna lektura – niezwykle miły wieczór. Choć zginął człowiek.