Malta to kocia wyspa. Na próżno szukać tu psów. Mruczące czworonogi zdecydowanie opanowały teren i czują się tutaj jak królowie.

Na Malcie spędziłam zaledwie pięć dni, ale każdy z nich minął w towarzystwie wszędobylskich kotów. Spotkać je można było nie tylko w porcie, ale i idąc na plażę czy przechadzając się pięknymi wąskimi uliczkami. Piękne rude koty wyglądały na oswojone, dokarmione i szczęśliwe.

Idealny kamuflaż? Rudy kot wtapiający się w jasną maltańską zabudowę!

Polowanie czas start! Na Malcie życie mija tak sielsko i cudownie, że wypatrywać swej ofiary można, nawet leżąc na brzuchu!

W porcie nie może zabraknąć kotów! Wygrzewanie się w promieniach słońca to dobry plan na popołudnie. Założę się, że wcześniej skosztował świeżej rybki i dlatego jest tak zadowolony.