„Nie ma” Mariusza Szczygła to książka, która długo na mnie czekała. Trudno mi wrócić do czytania takiego, jak kiedyś, ale próbuję. Dobra proza jest świetną odtrutką. Książka o braku, o tym, czego nie ma, jest nieuchwytne, a jednocześnie tak bliskie życia. Przyniosła mi wiele myśli.

 

Kogo Ci brakuje?

Zaczyna się od wyliczenia osób, których mu brakuje. Z biegiem lat taka lista stale się powiększa. Sama mogłabym stworzyć dość obszerny spis. Śmierć zawsze jest tuż obok, zaczynając od pierwszej śmierci chomika czy psa, a potem dziadków i kolejnych bliskich i dalszych nam osób. Jest też dużo o kłamstwie i sztuce. Mimo poważnego tematu, nie brakuje błyskotliwych, zabawnych fragmentów. Rozważania o poezji szczególnie mnie zainteresowały. Wspomina Violę Fisherovą, która wydała swój pierwszy tomik poezji w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat – a wszystko to w wyniki straty – po samobójstwie męża.

 

Wiesz, mówię, żeby dobrze przeżyć wiersz, trzeba zgrać swój rytm z jego rytmem. Kapuściński to kiedyś zauważył. A ja coraz częściej łapię się na tym, że mój wewnętrzny rytm kompletnie nie współgra z żadną poezją. Jakbym był skażony jakimś okropnym, wulgarnym rytmem z zewnątrz, z ulicy, z telewizji… Tak naprawdę to lepiej, żebym nie bezcześcił twojego wiersza swoim niechlujnym czytaniem.

 

Historię ludzkiego NIE MA są przeróżne. Jeden z bohaterów zastanawia się nad tym, jak bardzo już nie pamięta ukochanej osoby. Jak po trzech latach wszystko mocno się zaciera. Na początku wydaje nam się, że to tak bardzo boli, że nigdy nie minie. Potem boimy się, że tracimy tę osobę z pamięci.

I ta kobieta, która trzyma prochy męża w domu. Nie pochowała go nigdzie. Jest cały czas przy niej. Poruszające są jej słowa, w których twierdzi, że to „kolejne siedem lat razem”.

 

Życie w Excelu

Osobliwa bohaterka – Ewa – uporządkowała swoje życie w tabelkach w Excelu. Wypisała w nim zarówno swoje osiągnięcia, jak i porażki.

 

Mam świetną historię, proszę przyjechać. Czuję się wtedy, jakbym jechał do prostytutki. Jadę.

 

Nie miała lekko. Zaburzona matka, przed którą musiała uciekać, a która wielokrotnie próbowała odebrać sobie życie. Rodzina jak sępy czekające, aż odda im swoje zarobione pieniądze, siekiera nad ciałem. Pełna dojrzałości i chyba już bez żalu bohaterka mówi, że nie wie, dlaczego ją to wszystko spotkało, nie ma gdzie złożyć reklamacji. Mimo iż matka powtarzała, że niczego nie osiągnie, ona ma na to twarde dowody w tabelkach. Mówi też, że może myśleć o matce dobrze. Nie dała jej oparcia i ona teraz może żyć bez oparcia.

 

Sklep po umarłych

Jednym z najbardziej poruszających mnie tekstów był ten opisujący sklep z pamiątkami po zmarłych. Po śmierci można oddać czyjeś życie w inne ręce. Czy ktoś kupuje obce fotografie? Pomyślałam o nas, zafascynowanych slajdami z sesji zupełnie nieznanej nam kobiety. Było coś hipnotyzującego w jej spojrzeniu. Odbitki pokazały jakąś magię i znalazły się w naszym albumie. A czy ktoś kupuje czyjeś kartki albo listy? Bohater twierdzi, że tak.

 

Upieram się, że świadomość śmierci poprzedniego właściciela może tylko pomóc w znalezieniu właściwych proporcji w naszym życiu. Kiedy już wiem, że nie jestem nieśmiertelny, żyję inaczej.

 

Przemoc rodzi przemoc

Najmocniejszy przekaz dotarł do mnie pod koniec książki. Nie byłam na to przygotowana. Historia sześcioletniego chłopca, skatowanego przez ojca i macochę zajęła moje myśli. Autor rozpatruje historię wielowymiarowo. Nie tylko jako dramat jednostki i okrutną zbrodnię, ale przede wszystkim w wymowie uniwersalnej – o naturze ludzkiej i naszej skłonności do zła. Koniecznie przeczytajcie.

 

Jakie będzie moje NIE MA? Zniknie czy zostanie ze mną na zawsze? Na pewno dzięki tej książce jest nieco bardziej oswojone.