Książki Pauliny Świst są przeze mnie wyczekiwane, jak mało które. Ostatnio opanował mnie kryzys czytelniczy, nie mogłam się wciągnąć w żadną fabułę. I tak mijały kolejne tygodnie, aż w końcu pojawiła się zapowiedź „Incognito” od wydawnictwa MUZA AKURAT. Jak zwykle, oczekiwałam, że będzie smakowicie. I było.
Anka i Cień
W intrygach kreślonych ostrym piórem Pauliny Świst zawsze mamy do czynienia ze starciem żywiołów. Anka to bohaterka, która zupełnie przypadkiem i całkiem niechcąco, wpada w kolejne tarapaty. Jest dziennikarką o dwóch obliczach. Z jednej strony pisze artykuły śledcze i stąpa po krawędzi. Z drugiej strony redaguje poczytne artykuły dla tzw. prasy kobiecej. Cień to jej przyjaciel, jeszcze z czasów szkolnych. Łączy ich bardzo bliska relacja i platoniczne uczucie, które starają się stłumić. Wiemy jednak doskonale, że ta bomba kiedyś będzie musiała wybuchnąć.
„Poczułam, jak rodzi się we mnie diablę. No cóż, jak się bawić, to się bawić… Drzwi wyjebać, okna wstawić – jak mawia Artur”.
Seryjny morderca?
Rytualne mordy, zagadkowo ułożone ciała i substancje chemiczne – bardzo trudno określić profil psychologiczny mordercy, który sieje spustoszenie. Prokurator Cieniowski wraz z przyjacielem, policjantem śledczym, Szczepanem, starają się ułożyć wszystkie puzzle tej makabrycznej układanki. Przy okazji pojawia się między nimi rywalizacja o względy Anki. Obaj dżentelmeni mają na nią wyraźną ochotę. Nasza bohaterka cierpi na klęskę urodzaju. Co z tego wyniknie? Jak bardzo pokręcone są jej rozmyślania? W ten sposób pisać może dla nas tylko Paulina Świst!
Gdzie ten seks?
W „Incognito” mamy znacznie więcej o przyjaźni niż o seksie. Więcej niż przywykliśmy w książkach naszej ostrej autorki, ale nie oznacza to, że jest to mniej ciekawa historia. Stopniowanie napięcia jest równie fascynujące. Mnie wyrwała z letargu, pozwoliła na chwilę zapomnieć o tym, co się dzieje wokół. Jak zawsze – Świst – polecam!