Ile jest książek o średniowieczu? Na pewno o jedną więcej.
I to nie byle jaką. Seria ZROZUM od Wydawnictwa Poznańskiego chyba nie przestanie mnie zaskakiwać. Rozrasta się w niesamowitym tempie i za każdym razem dostarcza niesamowitych wrażeń czytelniczych. „Jeździec bez głowy” Jacka Hartnella opowiada o średniowieczu – w przystępny i zabawny sposób. O tej epoce powstało mnóstwo książek, ale chyba nigdy wieki średnie nie przestaną inspirować do rozważań i poszukiwań. Tym razem możemy się dowiedzieć, co o ciele wiedzieli średniowieczni ludzie. I jak radzili sobie z codziennymi bolączkami, które dziś wydają się takie błahe.
Wszystko się zmieniło, nic się nie zmieniło
Już z poprzednich publikacji od Wydawnictwa Poznańskiego mogliśmy się dowiedzieć, jak wiele mamy wspólnego ze średniowiecznymi ludźmi. Książka Jacka Hartnella również potwierdza tę teorię. Jak wskazuje autor – nie ma przecież wielkiej różnicy między wiarą w ufoludki a w istnienie olbrzymów bez głów. I chociaż wydaje nam się, że to taka zacofana epoka, okazuje się, że jednak możemy się z niej bardzo dużo nauczyć.
Praktyczne wskazówki
Trochę z przymrużeniem oka, ale pewnie chcielibyście wiedzieć, jak w średniowieczu zapobiegano na przykład łysieniu? Te sposoby były naprawdę kreatywne i zaskakujące. Wyruszymy też w podróż do plemienia ludzi bez głów i dowiemy się, co o człowieku może powiedzieć wygląd jego włosów. Warto także uzmysłowić sobie, że w tej epoce rządziło przede wszystkim serce. Okazuje się, że było ważniejsze od żołądka. A jak wtedy leczono? Na przykład zalecano krzyk czy grę na trąbkach albo dzwonkach… Pomysłowość i niecodzienne podejście mogą nas naprawdę zszokować, a lektura tej książki będzie na pewno bardzo emocjonująca. Przechodzimy przez lekcję średniowiecznej anatomii: od głowy, przez zmysły, kości, serce, krew, aż do… genitaliów! Czy już dostatecznie Was zachęciłam? 🙂 Polecam lekturę!
„Słowa pacjenta uznawano za kluczowy prognostyk jego stanu umysłowego, choć z drugiej strony pacjent milczący mógł być równie niepokojący”.