O tym, jaki wpływ mają na nas social media.

Kasować czy nie kasować? Oto jest pytanie. Chciałabym zapomnieć o mediach społecznościowych. Chciałabym, by było ich mniej w życiu moim i moich bliskich. Ale zawsze znajdzie się jakiś powód, by jednak z nich nie rezygnować. Książka Jarona Laniera od wydawnictwa ONEPRESS pozwala nam uświadomić sobie, jak bardzo jesteśmy wkręceni w globalną maszynę social mediów – manipulacji i kontroli. Tak bardzo, że już nawet tego nie widzimy. Tak bardzo, że sami na to pozwalamy.

Kim się stajesz?

Kim jestem? Filozoficzne pytanie zadawane od starożytności, dzisiaj wydaje się jeszcze bardziej skomplikowane. Kim jesteśmy w prawdziwym życiu? A kim w tym wirtualnym? Jesteśmy jak zombie. Jedni wrzucają mnóstwo zdjęć swoich uśmiechniętych twarzy, żeby wszyscy widzieli, jak bardzo są szczęśliwi, jaki mają cudowny każdy dzień, jacy są wspaniali. Czy tak jest naprawdę? Może są samotni i cierpią z powodu depresji? Social media nie tylko pokazują fałszywy obraz świata i człowieka, ale także sprawiają, że młodzi ludzie dążą bezkrytycznie do ideałów, których nie da się osiągnąć. Zawsze zachwyca mnie instagramowe śniadanie, gdy patrzę na swoją wypitą w biegu kawę albo w najlepszym wypadku – bułkę z serem. Ale najgorsze dla mnie jest to, co Jaron Lanier mówi o naszej kulturze i zachowaniu. Jeśli ktoś jest chamem w normalnym życiu, to social media jeszcze bardziej to chamstwo uwypuklają. Udostępniamy jakieś treści, by nakręcić awanturę, komentujemy, hejtujemy, wtrącamy się w czyjeś życie. Uważamy się za specjalistów od wszystkiego i łykamy fake newsy jak kolejne nieprzebadane suplementy. To ohydne.

Marzenie ściętej głowy

Niestety mam tego pecha, że social media atakują mnie, czy tego chcę, czy nie. Ale często mówię po prostu STOP.  Nie chcę słuchać o tych aferach. To są bzdury. Autor oczywiście nie mówi nam, że mamy nagle wszystkie konta likwidować, ale poleca, by przyjrzeć się sobie i zobaczyć, kim jesteśmy w mediach społecznościowych, jak się zachowujemy, kogo krzywdzimy. Może warto też zastanowić się, w jaki sposób z nich korzystamy i czy jest nam to naprawdę potrzebne. Ja coraz bardziej dojrzewam do decyzji, że nie jest mi to potrzebne. Mam w planach w niedalekiej przyszłości mocno zredukować swoją wirtualną obecność. Czego i Wam życzę. Książka jest znakomita, skłania do refleksji, której we współczesnym świecie często nam brakuje. Pokonajmy bezmyślność i zastanówmy się nad tym, co naprawdę ważne w życiu.