Chociaż jest to wielka sztuka, to medytować można nawet przy zmywaniu naczyń. Najważniejsza jest nasza „uważność”.

Autor „Cudu uważności”, Nhat Hanh Thich, wydanego przez Czarną Owcę, odsłania przed czytelnikiem tajniki tej sztuki. Wydaje się to zarazem proste i skomplikowane. Jedno jest pewne – medytacja to wspaniałe lekarstwo na bolączki współczesnego człowieka, zwłaszcza w takiej sytuacji, z jaką mamy do czynienia teraz.

Ich czas, to mój czas

Jak to możliwe, że mężczyzna, który ma sporą rodzinę jest zadowolony z życia i nie narzeka, że nie ma „czasu dla siebie”? Już na początku poradnika medytacji mamy mocny akcent, który sprowadza nas na ziemię i pokazuje, co jest ważne. Najważniejsze. Ów mężczyzna przyznaje, że kiedyś dzielił czas na ten dla dziecka, dla żony i ten swój. Wreszcie zrozumiał, że ich czas to również jego czas. To proste stwierdzenie okazało się genialne. Teraz ma mnóstwo czasu, jego czas jest nieograniczony. I to jest piękne.

Zmywanie naczyń jako medytacja

Medytacja zazwyczaj kojarzy nam się z siedzeniem w pozycji kwiatu lotosu czy leżeniem na plecach. I chociaż oddech jest tutaj kluczowy, to autor „Cudu uważności” wskazuje nam, że medytować można nawet wtedy, gdy myjemy naczynia, czy zaparzamy herbatę. Ważne jest to, by jak najbardziej skupić się na wykonywanej czynności i tylko na niej. Nie myśleć, że muszę szybko pozmywać, bo w kolejce czeka na mnie tysiąc następnych zadań do wykonania. Jeśli zmienimy swoje podejście, zyskamy spokój. I szczęście.

Mindfulness w czasach epidemii

Zszargane nerwy, niepokój i stres to nasza codzienność w czasach epidemii. Nie wiemy, co będzie jutro. Żyjemy wśród zakazów, zamknięci w czterech ścianach. To idealne warunki do narzekania, ale przecież mamy tak wiele. Jesteśmy z rodziną. Może zatem warto pomedytować przy wykonywaniu codziennych czynności, odłożyć smartfony i pograć z dzieckiem na pianinku, poczytać wspólnie książkę czy po prostu się poprzytulać. Być tu i teraz. Nic więcej się nie liczy.

Poradnik medytacji bardzo przypadł mi do gustu. Ta niewielka książeczka kryje w sobie bardzo ciekawe podejście do życia, a oprócz tego proponuje praktyczne sposoby medytacji, co może sporo ułatwić, gdy chcemy zacząć swoją przygodę z uważnością. Nhat Hanh Thich poleca, by jeden dzień w tygodniu przeznaczyć sobie na „dzień uważności”. Jak dodaje – stopniowo ten dzień przeleje nam się w kolejne i po kilku miesiącach nasz trening będzie coraz lepszy. Myślę, że warto spróbować!