Fascynuje, intryguje i wciąż jest jedną wielką tajemnicą. Panie i Panowie – Banksy.
„Banksy. Stanowisz akceptowalny poziom zagrożenia. Gdyby było inaczej wiedziałbyś o tym” to album wyjątkowy, napisany z dystansem, draśnięty ciętym piórem i zamazany mgłą niejasności. Jak zawsze u wydawnictwa Arkady – album wydany jest pięknie, estetycznie, solidnie. Okładka z tłoczonymi literami kusi i zachęca do dotykania, niczym milutkie kocie futerko. Ale w środku znajdziecie ostre pazury. Przygotujcie się na to, że nadal o Banksym za dużo się nie dowiecie. Choć są tutaj i zdjęcia, i reprodukcje, i nawet – tekst. Chodźcie, trochę poskakać po murach i zwiać przed policją.
Czy to Banksy? Czy ktoś inny?
Niektórzy twierdzą, że Banksy to tak naprawdę osobistość „zbiorowa”. Autor z przekąsem o tym wspomina i wskazuje błędne myślenie, aczkolwiek nie zawsze mamy stuprocentową pewność co do tego, czy wszystkie jego prace zostały wykonane właśnie przez Banksy’ego we własnej osobie. Na początku tworzył detale, później zaczął robić to szybciej, wykorzystując szablony. Graffiti to niebezpieczna przygoda. Ucieczki przed stróżami prawa, akcje pod osłoną nocy, prawdziwe artystyczne podziemie. Banksy jest niewątpliwie najbardziej znanym z nieznanych przedstawicieli współczesnej kontrkultury. Kontestuje absurdy współczesnego świata, pokazuje mocny punkt widzenia, puenty i komentarze, które nie pozostawiają złudzeń.
„Są zbrodnie, które zyskują niewinność, a nawet stają się chwalebne dzięki ich wspaniałości, liczbie i nadmiarowi”.
Spontan czy przemyślany plan?
Jako że niewiele o nim wiadomo, aż roi się od spekulacji. Są i tacy, którzy twierdzą, że to wszystko było dokładnie zaplanowane. Autor i z tym mitem szybko się rozprawia. Czy sześć lat biegania, sześć lat dorosłego życia poza nawiasem sztuki, sześć lat nocnych pościgów brzmi jak plan marketingowy. Chyba sam Banksy był zaskoczony tym, że ludzie zaczęli płacić olbrzymie kwoty za jego prace. W końcu trafił na aukcje sztuki. Dzisiaj jego dzieła wyceniane są na niesamowite pieniądze. Wciąż potrafi zaskoczyć. I wciąż nie wiemy, kim jest. Kochamy go. Albo nienawidzimy.
„Banksy nie pukał do zamkniętych drzwi świata sztuki. On je wywalił kopniakiem”.
Streetart w Twoich dłoniach
Delikatny, kredowy papier, liczne zdjęcia i tekst, który wzbogaca publikację od wydawnictwa Arkady to pozycja, którą każdy miłośnik streetartu powinien mieć w swojej biblioteczce. Z tą książką zakończyłam czytelniczy 2020 rok. I nie żałuję. Jest świetna, zwłaszcza język, w którym autor wystylizował swoją opowieść. Jest właśnie taki jak grafitti – wymyka się spośród ram, jest bezlitosny i niezwykle trafny. Dostarczy Wam wielu przyjemności.